sobota, 16 listopada 2013

Tułowice.

No proszę.. zapomniałam całkowicie, że nie dodałam jeszcze postu nawiązującego jeszcze do naszych wakacji, dotyczącego obozu z psem. Muszę przyznać, że początkowo nawet nie byłam zbytnio przekonana.. Ale pojechałam, w końcu to coś innego. Co prawda byłam na wielu obozach, ale nigdy z psem.
Na początku razem z Karoliną (od Loli) musiałyśmy się dostać do Warszawy (pociągiem), następnie opiekun nas odebrał i udaliśmy się do Tułowic :) Na miejscu poznałam resztę dziewczyn (tak, były TYLKO dziewczyny!) wraz z ich psiakami oraz super opiekunkę - Karolinę. Obóz trwał tydzień i każdego dnia przyjeżdżały do nas różne osoby z Warszawy - behawioryści, groomerzy, ludzie z wszelakich fundacji, przedstawiciele z czasopisma "Przyjaciel Pies" oraz panie, które prowadziły zajęcia z tropienia. :D Takie jednorazowe zajęcia trwały ok.2-3h. Każdy dzień zaczynał się i kończył długim, wspólnym spacerem. Tak to mogłyśmy cały czas robić co chcemy, na terenie ośrodka. Ogólnie podobało mi się to, że psy mogły swobodnie, bez smyczy biegać na terenie ośrodka jak i na spacerach ;) Myślę, że i ja i Ori nauczyłyśmy się czegoś, dlatego uważam, iż obóz był bardzo fajny i po namyśleniu stwierdzam, że mogłabym na takich jeszcze pojechać, ale tylko z takim samym towarzystwem. :) W zasadzie dopiero teraz uświadomiłam sobie, że tęsknię za tym..


























sobota, 2 listopada 2013