niedziela, 10 czerwca 2012

9 whippetów vs. 7 człowieków :)

7 czerwca pojechałam do Katowic z Origamką. Ori miała okazję spotkać się z prawie całą rodzinką :) i szaleć z 8 whippetami! Zabawy było co niemiara. Whippeci skład to: Whisky, Gryzia, Tamisia, Zenio, Odzia, Origamka, Tyutsek, Malunia i Tola ;) Skład człowieków: p.Marysia, p. Agata, p.Marcin, 2 Olki, Domi i ja :)
Ach.. tylko więcej takich spotkań! ;D

Tu mam kilka zdjęć (dodam w przyszłości cały album, składający się z ponad 300 zdjęć, ale na razie Picasa nawala i lipa z udostępnianiem):
O dziwo, gdyby ktoś chciał ode mnie jakieś zdjęcia, to prześlę mail'em (jest niżej po prawej stronie bloga), bo te zdjęcia są małe po skopiowaniu >.<

















Jaki tam emeryt ;)


  




A tu zdjęcia autorstwa Marysi Gondek :)



Nie wierzę, że ona pływa! ;O








piątek, 8 czerwca 2012

Z wizytą u rodzinki :)

7 czerwca wybrałam się z Origami do Katowic, by odwiedzić jej rodzinkę oraz p.Marysię :), a następnie jechaliśmy na spotkanie (relacja będzie w przyszłym poście). 5 whippetów zrobiło niezłe pobojowisko, a w szczególności szalone siostrzyczki ;) Serdecznie dziękujemy p.Marysi za miłą gościnę! :D













Albumik :)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Zaległa wycieczka :)

2 tygodnie temu tj. 20 maja ja i Ori wybrałyśmy się na wycieczkę razem z moją babcią i znajomymi naszej rodziny. Na początek jechaliśmy autobusem do Ustronia, a potem szliśmy różnorodną trasą, by dojść pod Tuł w Cisownicy. Miałyśmy bardzo udaną i przyjemną wycieczkę :) Początkowo ktoś tam mówili, że "biedny pies, w taką pogodę, on nie da rady, jeszcze taka chudzinka...", a tu Origami cały czas szalała i w zasadzie nas prowadziła ;D Czy ktoś tu wątpi w whippety ;)? Bałam się na początku ją "puścić wolno", bo w sumie pierwszy raz byłyśmy razem na takiej tułaczce, lecz w końcu się przełamałam. A co by było, gdyby nagle z lasu wyskoczył jakiś zając, sarna lub może nawet dzik? Miałam szczęście, gdyż nie miały miejsca takie niespodzianki :) Bardzo się cieszyłam, bo Ori cały czas mnie słuchała i jak troszkę dalej odbiegła to czekała na swoją "panią". Na koniec wszyscy powiedzieli, że taki grzeczny pies może jeździć z nami na wycieczki :)

Poniżej kilka zdjęć, które robił mój wujek, ale niektóre robiłam ja, bo czasem kradłam mu aparat :)
















To już zdjęcia na grill'u ;D